
Jowita i Bartłomiej- Kryształowa w Ińsku
Hej! Te wakacje były absolutnie szalone. Ślub gonił ślub a ja nie mogłem określić który najbardziej zapadł mi w pamięci. Powiedzmy sobie szczerze: wszyscy moi klienci są fantastyczni i ciężko byłoby mi kogokolwiek faworyzować.
No ale ślub Jowity i Bartłomieja zapadł mi w pamięci wyjątkowo. Nie tylko przez świetną atmosferę i super gości weselnych.
Ale o tym na końcu!
Jowita i Bartłomiej poznali mnie telefonicznie. Na spotkaniu załapaliśmy flow i mieliśmy wspólny temat. Po ślubie okazało się, że od kilku lat mieszkają klatkę obok mojego brata, którego często odwiedzałem. Wyobrażacie to sobie? Bywasz w innym mieście w odwiedzinach, prawdopodobnie mijasz swoich klientów w sklepie, tramwaju, pod klatką i o tym nie wiesz. Ilu ja Was jeszcze spotkam na ślubie? Oby jak najwięcej! Co do ślubu- przygotowania były niesamowite- na świeżym powietrzu. Tak lubię najbardziej. Suknia z efektem wow, nieoceniona pomoc babci i świadkowe zwieńczona łykiem szampana na odwagę. Zwróćcie uwagę na spersonalizowane spinki Bartłomieja- detal iście inżynierski.
Nas czeka jeszcze podróż przez sesję poślubną ale to wiosną.
Może do tej sesji uda mi się w końcu opłacić mandat za parkowanie pod salą ślubną?
Zapraszam do podróży po dniu Jowity i Bartłomieja z podkładem muzycznym!
Bardzo fajne repo Marku! Tak trzymaj!
Swietne zdjęcia Marek !